Fakty i mity dotyczące kremacji zwłok

Kremacja zwłok już nikogo nie dziwi. Nie dość, że jest tańsza od tradycyjnego pochówku, to na dodatek urna nie zajmuje tyle miejsca na cmentarzu, co tradycyjna trumna. Nic zatem dziwnego, że coraz więcej osób decyduje się na palenie zwłok. Choć kremacja jest dopuszczona przez kościół, nadal ma swoich przeciwników, którzy szerzą mity na jej temat. Co jest prawdą, a co kłamstwem?

 

Kremacja zwłok – prawda kontra mity

Ciało, które poddaje się kremacji, przygotowuje się podobnie, jak do normalnego pochówku. Różnica polega na tym, że nie wkłada się go do tradycyjnej trumny, a do trumny kremacyjnej, która jest palona. Cała procedura odbywa się z należytym szacunkiem dla zmarłego. Jeżeli rodzina ma takie życzenie, przed spalenie zwłok, możliwe jest pożegnanie. Pracownicy zakładu przygotowują specjalną salę oraz oprawę, dzięki czemu pożegnanie ma podniosły charakter.

Jednym z mitów, który jeszcze nie został obalony, jest to, że ciało zmarłego podczas kremacji zwłok wkładane jest do wielkiego pieca. Okazuje się natomiast, że trumnę z ciałem umieszcza się w specjalnym pojemniku na dwie godziny. Rodzina może obserwować proces palenia ze specjalnego holu. Trumny się nie podpala. Proces rozpoczyna się poprzez samozapłon, który kontrolowany jest na monitorze komputera.

Osoby, które martwią się, że urna z prochami bliskiej osoby zostanie pomylona, mogą spać spokojnie. Do krematorium wprowadzana jest bowiem tylko jedna trumna. Dopiero po zakończeniu procesu spopielenia, pracownicy czyszczą podajnik i umieszczają w nim kolejne zwłoki. Zmarły do całego procesu przygotowywany jest w zakładzie pogrzebowym, gdzie także odbywa się msza żałobna. Dopiero po zakończeniu uroczystości żałobnych, trumna z ciałem trafia do krematorium.